Junglist Olo Junglist Olo
66
BLOG

RZECZYWISTOŚĆ RÓWNOLEGŁA - ODCINEK DRUGI: NA SZCZYCIE PLATFORMY

Junglist Olo Junglist Olo PO Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

 Nikt nie mógł do końca uwierzyć w to, co się stało. Tak nagle, tak szybko. Nie dowierza się nagłemu szczęściu i Polacy nie dowierzali. Tym bardziej zachwycony był świat. Polska miała być przecież pisowską Białorusią, nadwiślańską Koreą Północną, bez miejsca pośród krajów prawdziwie demokratycznych.

 Europejscy przywódcy radowali się i nie mogli zrozumieć, że w tak krótkim czasie, jeden człowiek, zdołał dokonać tak wiele.

 Nadeszła REWOLUCJA. Nadszedł GRZEGORZ SCHETYNA.


 Dziwna to rewolucja. Nikt nie zadawał pytań. Wszystko zdawało się być oczywiste, mimo skali zmian. Są takie chwile w życiu, które odmieniają człowieka na zawsze i są takie słowa, po których nic już nie jest takie samo. Nagle okazało się, że śniliśmy rzeczywistość, a nie w niej uczestniczyliśmy. I jak każdy sen, i ten był irracjonalny. To nie my byliśmy, to był tylko zły sen.

 Otrząsnęliśmy się ze snu, tej nierealnej mrzonki. Przeciągnęliśmy się i patrząc w jasność Nowego Dnia, zapomnieliśmy wszystko. Wiemy tylko, iż to był koszmar. Podnosimy się, wstajemy, ubieramy. Idziemy do roboty, panie premierze!


 Pierwsi pod sejmem zjawiają się ci, którzy z największym oporem opuszczali plac, po wezwaniu premiera Schetyny. Oni koczują tu już od drugiej w nocy. Zajęli w tym celu opuszczone przyczepy kempingowe, które stanowią pamiątkę po kodomitach.

 Następnie przybywa red.Lis. Ma ze sobą flagę z napisem: „CO MAMY ROBIĆ?!?” i termos z zupą. Przystanął tuż przed barierkami.

 Tłum pęcznieje. Ze znanych należy odnotować obecność Krystyny Jandy, która przez megafon wygłosiła improwizowany spicz, stawiając pytanie: „czy może nami rządzić grupa bezdzietnych, okrutnych przez to, kawalerów?”

Zresztą, ViPy są doskonale widoczne w strefie dla ViPów. Maryla Rodowicz i Daniel Olbrychski, Maciej Stuhr i Jerzy Stuhr, Tomasz Karolak, Krzysztof Skiba i Pani Skibowa, Jacek Poniedziałek z partnerem i jego partner ze swoim partnerem. To tylko niektórzy z tych, którzy świecą jasno, ale nie tak, jak Ten, dla którego tu przybyli.

 Ludzie zwykli w zwyczajnej masie. Pełen przekrój wiekowy. Jako kolor dominuje niebieski. Wiele transparentów – te z poparciem, ale na większości żądanie zmian. I odwetu.


 O godzinie dziewiątej, Prawo i Sprawiedliwość zwołało konferencję prasową. Członkowie tej partii musieli wchodzić bocznym wejściem, by nie zostać zlinczowanymi przez tłum. Na spotkaniu pojawiło się niewielu dziennikarzy.

 Rzecznik, poseł Mazurek, potwierdziła wszystkie ustalenia i podtrzymała zapewnienie, iż PiS usankcjonuje decyzje, które zapadły na spotkaniu Schetyna-Kaczyński.

 Partia pozostanie w parlamencie, w którym będzie pełniła funkcję tzw. opozycji pokornej, wspierającej rząd w budowie lepszego państwa. Pokornie.


 To nie interesowało już nikogo. Kilkaset tysięcy ludzi, wstrzymany ruch, cały kraj czekający na…


 Specjalnie skonstruowana platforma z wielkim napisem PLATFORMA i z mniejszym obywatelska, powoli dojeżdża do barierek. Wzdłuż nich szpaler policjantów ubranych w wersji „na bojowo”. Ministrowie, Nitras i Grabiec, wiedzieli o sentymencie Premiera do mundurówki, pochodzącym jeszcze z czasów, kiedy był EMESWUiA i postanowili zrobić mu niespodziankę.

 Przyklejeni do ich przezroczystych tarcz szczęściarze z pierwszych rzędów. Twarz Tomasza Lisa miga między między policyjnymi hełmami. Staje na czymś i zwraca się do ludzi. Ktoś podaje megafon. Teraz nic już nie można zrozumieć.

 Narastające zniecierpliwienie. Zbiorowy, wznoszący się z każdą minutą ryk. Platforma staje. Cisza.


 Premier Grzegorz Schetyna zbliżył się do krawędzi. Jakże dostojnie wyglądał i dostojnie spoglądał na wpatrujących się w niego ludzi. Milczeli i czekali na to, co powie On.

Ciszę przerwał okrzyk. To red.Lis, który zapragnął zwrócić uwagę na swój transparent. Premier spojrzał dobrotliwie. Krzyk już się nie powtórzył.

 Miał teraz cały tłum w garści. Mógł wypowiedzieć dowolne słowo, dowolny nakaz, a spełniliby go – tak bardzo uosabiał wszystko to, o czym zawsze myśleli, ale nie potrafili sobie uświadomić. Kilka słów, kilka prostych słów, a pękli w swoim oporze. Ujrzeli, kto jest wróg, a kto Przyjaciel.

 Czekali więc na to, co powie ten Człowiek. Z dołu wydawał się niepozorny, ale kiedy kiedy pojawiły się ekipy telewizyjne i reflektory, oczom wszystkich ukazała się charakterystyczna jasność. Uśmiechu.

 Ujrzeli, jak bierze do ręki mikrofon. Jest włączony i tak czuły, że słychać, jak podający go Ryszard Petru do gratulacji, po swojemu wtrąca historyczne aluzje.


 Premier Schetyna zaczął spokojnie. Jego głos zdawał się łamać, ale uśmiech zdradzał pewność i rozluźnienie. Wtedy...




                  CDN


W następnym odcinku, m.in.:

- Wszystkie romanse Grzegorza Schetyny (w lat. 90-91)

- Jak Grzegorz Schetyna zawstydził „Golden Globtrotters”?

- Pasje Ministra Nitrasa

i wiele, wiele innych.


WYWRÓCIĆ ŚWIAT DO GÓRY NOGAMI I OPISAĆ EFEKT

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka